Skończyłam czytać niedawno książkę Orhana Pamuka Stambuł, moja przyjaciółka poleciała na wakacje do Turcji, cóż innego mogłabym zrobić jeśli nie lokum - tureckie słodycze, małe kwadraty o galaretowato-żelkowatej konsystencji. Deser rodem z osmańskiej pałacowej kuchni.
szklanka cukru
4 łyżki mąki ziemniaczanej (może być też ryżowa lub kukurydziana)
3/4 szklanki wody
1 łyżeczka octu
łyżka wody różanej lub pomarańczowej
olej migdałowy (niekoniecznie)
cukier puder, orzechy, migdały, pistacje etc do obtoczenia
W garnku z wodą rozpuścić cukier, poczekać aż się zagotuje. Dodać mąkę i wymieszać. Wlać ocet i wodę różaną, gotować na małym ogniu przez 2 minuty. Formę do ciasta wysmarować olejem migdałowym lub masłem, wylać na spód ostudzoną masę i włożyć do lodówki. Gdy zastygnie wyjąć z formy, pokroić i obtoczyć w cukrze pudrze, wiórkach lub czymkolwiek co Wam przyjdzie do głowy.
Brzmi bardzo prosto. Chętnie bym sobie zjadł!
OdpowiedzUsuńo, jadłam je ale sama nie próbowałam robić :) są lekko zamulające, ale zrobię je w końcu i ja :)
OdpowiedzUsuńpierwsze słyszę/ widzę, wyglądają kusząco :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Chętnie wypróbuję. Uwielbiam oryginalne, niecodzienne receptury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
zapisuję, koniecznie! cudeńka, mmm... ale one ciekawe. oryginalne i nietypowe ;] spróbuję, obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńlokum!
OdpowiedzUsuńcudo, jadłam je raz. ciekawe czy uda mi się zrobic w domu..
swietne, prawdziwe tureckie smakuje troche mdławo, ale swoje wlasne moge "doprawic" tak, zeby nie mdliło!
OdpowiedzUsuńHa! Wróciłam wczoraj z Turcji i przywiozłam Turkish Delight w różnych postaciach. Ale na pewno nie są tak dobre, jak te na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńZdolna Pat!