Dzisiejszy przepis funkcjonuje trochę na zasadzie ciekawostki - samo ciasto nie jest szczególnie wymyślne, a o jego charakterze i wyjątkowości świadczy jedynie mineola. Mineola to owoc, który zwrócił moją uwagę na ostatnich zakupach. Jest to skrzyżowanie mandarynki i grejpfruta (wielkość i smak odziedziczyły po mandarynce, ale zapach mają przyjemnie grejpfrutowy). Po zaspokojeniu ciekawości co do smaku samych owoców, postanowiłam wykorzystać je do ciasta. Mineole oczywiście z powodzeniem można zastąpić bardziej popularnymi cytrusami.
1,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szklanka jogurtu naturalnego
szklanka cukru
3 jajka
pół szklanki oleju roślinnego
1/3 szklanki soku z mineoli2 łyżki cukru
Do miski wsypać cukier, wbić jajka, wlać jogurt i olej. Wymieszać za pomocą miksera. Wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia. Ponownie wymieszać, wlać masę do formy keksówki i piec w 180 stopniach przez około 50 minut. W międzyczasie przygotować syrop. Zagotować sok z mineoli z cukrem, gdy zacznie gęstnieć i zmniejszy objętość, wyłączyć i odstawić aby przestygł. Syropem polać ciepłe, lecz niegorące ciasto.
Zaciekawiłaś mnie tym owocem, muszę go poszukać. Ciasto cudne!
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłem mineoli. Chętnie bym spróbował i owocu i ciasta!:)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, widać ciacho idealne bo mokrutkie :)
OdpowiedzUsuńJa też nie słyszałam jeszcze o tych owocach, ale ciasto wygląda naprawdę fajnie :) Pasowałaby mi do niego jeszcze jakaś konfitura, przynajmniej wizualnie ;) Pozdrawiam, miłego tygodnia!
OdpowiedzUsuńnie widziałam nigdzie tego owocu
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe owoce, przyznam ze jeszcze o nich nie slyszalam i nie mialam okazji skosztowac :)
OdpowiedzUsuńA samo ciasto wysglada bardzo apetycznie. Idealne do kawy.. :)
Uwielbiam takie ciasta, lekko mokre, pyszne :D
OdpowiedzUsuńTakie wilgotne są najlepsze, nie lubię suchych ciast :)
OdpowiedzUsuńLubię próbować nowych rzeczy, ale nie wiem czy gdzieś natrafię na mineolę...
powiem szczerze, ze nie slyszalam o takim owocu. Ciasto zapowiada sie naprawde pysznie:)
OdpowiedzUsuńJa też nie slyszałam o tym owocu. A wilgotne ciacha bardzo lubimy:)
OdpowiedzUsuńwygląda trochę...
OdpowiedzUsuńzakalcowato xd ale ja się nie znam.
podoba mi się, pomimo takiej konsystencji ;]
Owocu nigdy nie widziałam u siebie na straganie ale ciasto ciekawe...ciekawie też wygląda:)
OdpowiedzUsuńWygląda na baardzo wilgotne, takie jak lubię. Wręcz bym rzekła, że soczyste :D
OdpowiedzUsuńA co do dziwnych owoców to ja mam manię kupowania wszystkich, jakie mi wpadną w rękę. A potem nie wiem co z tym fantem zrobić...
Piękny kolor ma to ciasto i wygląda na przyjemnie wilgotne. Mniam.
OdpowiedzUsuńO owocach nie słyszałam, będę się rozglądać.
Pozdrawiam
Monika z
www.bentopopolsku.blogspot.com
www.efektnimbu.blogspot.com
muszę się przyznać, że wcześniej o takich owocach nie słyszałam... Czas zaprosić go do swojej kuchni :)
OdpowiedzUsuńPat, jaka szkoda, że nie nigdy nie widziałam tych owoców w sklepie. Gdzie Ty je znalazłaś? Pozdrawiam serdecznie. Miłego dnia!:)
OdpowiedzUsuńCiekawe owoce, choć pewnie ich tu nigdzie nie dorwiemy... a ciasto zdaje się być pysznie wilgotne, jesteśmy bardzo ciekawi struktury... Pzdr
OdpowiedzUsuńMineole kupiłam w Auchan. Mam nadzieję, że to nie jest jedyne miejsce gdzie można je dostać:)
OdpowiedzUsuń