Przepis na ten deser pochodzi z francuskiej książki kulinarnej I know how to cook. Wbrew pozorom przyrządzenie go wcale nie jest pracochłonne, należy jedynie pamiętać aby terrine przygotować dzień wcześniej, gdyż całą noc powinna znajdować się w lodówce.
Terrine:
150 g czekolady gorzkiej
2 żółtka
125 g masła
50 g cukru pudru
40 g śmietany tortowej (36%)
400 g puree z kasztanów
2 opakowania podłużnych biszkoptów, np. lady fingers
50 ml brandy
Creme anglaise:
3 żółtka
250 ml mleka
30 g cukru
laska wanilii
Deser należy przygotować dzień wcześniej.
Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej lub w garnku z grubym dnem. Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę. Wlać rozpuszczoną i ostudzoną czekoladę, dodać miękkie masło cały czas mieszając / miksując. Na koniec dodać puree, śmietanę i alkohol. Dobrze wymieszać.
Spód i boki foremki (najlepiej keksówki) wyłożyć folią spożywczą. Po bokach i na dno ułożyć biszkopty, wylać pół masy, przełożyć biszkoptami i ponownie wylać czekoladowo-kasztanowe nadzienie. Wierzch przykryć warstwą biszkoptów. Owinąć szczelnie folią i włożyć na noc do lodówki.
Przed podaniem przygotować krem: do miski wbić żółtka. Do garnka wlać mleko i dodać ziarna wanilii, podgrzać na małym ogniu, dodać cukier i wymieszać. Ciepłe, (ale niegorące!) mleko wlać powoli do żółtek i wymieszać. Przelać z powrotem do garnka i ciągle mieszając czekać aż krem zgęstnieje.
Niezły smakołyk! Najlepsze życzenia!
OdpowiedzUsuńśliczny talerzyk i jeszcze piękniejszy deser.
OdpowiedzUsuńPysznosci! Zapisuje do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Ten sos ciekawy. Do innych deserów może być!
OdpowiedzUsuńWyglada pieknie, bardzo elegancko. Spodziewalam sie, ze cos takiego bedzie pracochlonne i trudne - a tu prosze, taka niespodzianka!
OdpowiedzUsuńPysznie wygląda, a talerzyk urzeka :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńoj zjadłabym taki smakołyk...
OdpowiedzUsuńNiebo :D
OdpowiedzUsuńNazwa brzmi niesamowicie.
OdpowiedzUsuńCzcionka na pierwszym zdjęciu - rewelacja. Jak Ona się nazywa i w jakim programie przerabiasz zdjęcia.
dalej...
Genialny talerz, w ogóle zauważyłam u Ciebie oryginalne naczynia.
Co do terrine, to raczej nie zakupię kasztanów, więc zastanowię się czym je moge zastąpić. Przepis bardzo mi się podoba, zwłaszcza na creme.
Pozdrawiam
Wygląda przepysznie!!
OdpowiedzUsuńkapitalny talerzyk :) Deser też ;-)
OdpowiedzUsuńZa talerzyk 200 pkt za deser 500 :)
OdpowiedzUsuńOboże! To wygląda pysznie! Już wiem co jutro robię:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wygląda bardzo delikatnie, szczególnie podoba mi się ten sos, bardzo francuski i jak przypuszczam nadaje deserowi niepowtarzalny smak :]
OdpowiedzUsuńMiej serce! Czuję się jak Ewa, mam ochotę zgrzeszyć takim deserem :)
OdpowiedzUsuńOch, wygląda przecudownie!
OdpowiedzUsuńWiem, wiem...to nie ładnie poganiać, ale wracaj prooooszę ;-) Potrzebuję dalszej motywacji i inspiracji, bo na obiad zaczynam już zamawiać pizzę ;-)
OdpowiedzUsuń