W Polsce podobny deser często nazywa się Zupą Nic. W mojej rodzinie zawsze był popularny - kiedy moja mama była mała, babcia robiła jej właśnie taką zupę nic. Sam deser pochodzi z Francji, ale jest bardzo popularny w całej Europie. Żeby urozmaicić konsystencję ("żeby coś chrupało") dodałam trochę migdałów i pokruszonych ciasteczek czekoladowych.
Krem:
4 żółtka
50 g cukru
laska wanilii
500 ml śmietany kremówki
Wyspy:
4 białka
3 łyżki cukru
szczypta soli
płatki migdałowe
ciastka
Żółtka wymieszać z cukrem. Do garnka wlać kremówkę, przekroić laskę wanilii na pół i zeskrobać ziarna, wrzucić do śmietany. Doprowadzić do wrzenia cały czas mieszając. Gdy śmietana zacznie się gotować, zdjąć z ognia, chwilę odczekać i dodać żółtka z cukrem. Umieścić ponownie na ogniu, mieszać do momentu aż sos zgęstnieje. Włożyć do lodówki.
Białka ubić z cukrem i solą na sztywną pianę. W garnku zagotować wodę i za pomocą łyżki uformować kule i delikatnie kłaść na wodzie. Gotować około 2 minut z obydwu stron. Układać wyspy na schłodzonym kremie, posypać migdałami i pokruszonymi ciastkami.
Zupa dzieciństwa, dawno nie jadłam :) Pysznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńTak, zupa nic to mój smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńaaa zupa NIC :D wiekami o niej nie słyszałam, a co dopiero mówić o jedzeniu ;)
OdpowiedzUsuńpyszne;) takie leciutkie..
OdpowiedzUsuńdla mnie bajka. pięknie wygląda.
OdpowiedzUsuńKiedyś próbowałam zrobić ale niestety nic mi z tego nie wyszło :( A u Ciebie tak smakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuńmusze wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńskąd bierzesz takie piękne talerze??:D
OdpowiedzUsuń